wtorek, 3 maja 2016

Lubię ludzi z pasją - Twójskul Hip Hop


Lubię ludzi z pasją, którzy swoją wiedzę i zainteresowanie chcą bezinteresownie przekazać innym. Nie ważne czy to jest malarstwo, śpiew, fotografia, określony gatunek muzyki. Właściwie hobby, którym możemy zarażać, bez infekcyjnej groźby. Ja sama jestem wolontariuszem i od blisko 4 lat organizuje pokazy filmowe, chociaż już wcześniej lubiłam tworzyć różnego rodzaju eventy związane z muzyką i szeroko pojętym życiem kulturalnym. Dlatego tak bardzo się cieszę, gdy ludzie robią to co lubią, godzinami po pracy i chociaż mogłoby się to stać pracą na pełen etat i tak poświęcają swój wolny czas, aby robić coś produktywnego dla innych. 


W długi weekend zawsze pracowałam (życie kelnerki w okresie majowym to bardziej udręka niż radość). W zeszłym roku podróżowałam, jako szczęśliwa bezrobotna studentka, w tym roku jako Panna pracująca (jeszcze nie sufrażystka) postanowiłam tak po prostu odpocząć w domu i poza nim. Ponieważ oprócz pracy ostatni miesiąc był tak oblegany przez wydarzenia organizowane przeze mnie i nie tylko, że zdarzało mi się zapomnieć własnego imienia,  dlatego wolę nie myśleć co przyniesie maj! Postanowiłam zatem, że w długi wiosenny weekend postawię na zwyczajny, choć bardziej aktywny wypoczynek. Na szczęście znajomi byli czujni i zadbali o brak nudy podczas wolnego. 30 kwietnia w godzinach południowych w Czeladzi odbył się Twójskulowy Meeting. Impreza była podzielona na kilka ciekawych części, każdy mógł znaleźć coś w sam raz dla siebie niezależnie od wieku i wykształcenia. 

Na początku rozruszaliśmy swoje struny głosowe z Gonzo i Domix. Ja sama beatboxować nie potrafię (tak się to odmienia?!) i przyznaję się bez bicia - nie jest to moja mocna strona! Ale na szczęście są osoby, które profesjonalnie się tym zajmują i potrafią jasno i klarownie wytłumaczyć jak się tę dziedzinę sztuki ulicznej je. Dodatkowo zaprezentowanie wszystkiego krok po kroku udowodniło, że da się to zrobić trzeba być tylko cierpliwym i konsekwentnym, aż miło było siedzieć i słuchać. W końcu, kto wie co może nam się przydać w przyszłości, (wyobraźcie sobie Pannę beatboxującą!)  

Następnie wszyscy obecni mogli spróbować swoich sił plastycznych, czyli czas na  graffiti. Ta część rozpoczęła się od wykładu, gdzie poruszane były fakty na temat historii, techniki i różnych stylów prezentowanych przez artystów, które możemy często zaobserwować na ulicy. Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam, ponieważ sama uwielbiam sztukę barokową, renesansową, współczesną... Ogólnie rzecz ujmując wolę zamkniętą przestrzeń muzealną. Jednak z czasem, gdy zaczęły powstawać ogromne murale, wiedziałam, że sztuka już od dawna chciała być bliżej ludzi. Warto zauważyć, że całe wydarzenie miało miejsce w Galerii Sztuki Współczesnej "Elektrownia", gdzie wokół głównego budynku, na zabytkowych ścianach fabryki podczas Industriady namalowane zostało graffiti. Każde jedno malowidło jest innego autorstwa, różnego formatu a co za tym idzie stylu i techniki, dzięki czemu poczułam się trochę jak w galerii sztuki. Jedyne czego mi brakowało to brak informacji na temat samego dzieła i artysty.  Po wykładzie każdy zainteresowany dostał kartkę, kredki i flamastry, gdzie pod czujnym okiem prowadzącego (EKO1 - The Best Kids) każdy duży i mały uczestnik mógł spróbować swoich sił plastycznych i przekonać się na własnej skórze jak tworzyć sztukę, która może wysoką nie jest i może nigdy nie będzie, ale na miano sztuki bez wątpienia zasługuje. 

Nie myślcie sobie, że przez cały czas wygodnie grzaliśmy cztery litery na krzesłach. O godzinie 15:00 B-Boy Majkel (Fresh Flava) porwał wszystkich do tańca.  Surowa przestrzeń hali, z wielkimi maszynami, muzyka z mocnym basem i nauka kroków... lepiej nie można było tego zaaranżować. Zaczęło się od niewinnej rozgrzewki, a później już podstawowe kroki i figury. Wszystko zsynchronizowane z odpowiednim bitem (mogę tak to określić?) robiło piorunujące wrażenie. Najbardziej ucieszył mnie fakt, że udział w tych warsztatach brali młodsi i starsi uczestnicy imprezy. Nikt nikogo nie dyskryminował ze względu na lepszy i gorszy poziom, co sprzyjało pochłonięciu wiedzy na ten temat. Człowiek zawsze szybciej uczy się gdy czuje się swobodnie w tym co chce poznać. Ja pstrykałam zdjęcia i stałam z tyłu. W końcu pannom nie przystoi wykonywać takich lubieżnych ruchów wśród mężczyzn. A tak na poważnie podziwiałam, jak każdy z pełnym zaangażowaniem podchodził do tego co może wynieść z tych zajęć.

Na końcu odbył się pokaz regionalnych b-boys i b-girls oraz koncert Dźwięku Struktury & Dj Simple, Dono i Tewu. Gramofonem zajmował się  Dj Fim. Można było usłyszeć kilka nowych dźwięków, które wtedy ujrzały po raz pierwszy światło dzienne. Co ciekawe pomimo wczesnej pory, przestrzeń wprawiła każdego w określonym nastrój, nie potrzebny był klub z kolorowymi światłami i dymem. Jak możecie tu zauważyć kultura Hip Hopu  nie jest mi bliska ani dobrze znana. Kiedyś jako młody szczyl słucham tego i owego, ale szybko zmieniłam swoją miłość muzyczną. Niemniej jednak cenie ludzi z pasją, którzy swoimi zainteresowaniami chcą zarażać innych. Przekazywać, uczyć i poszerzać horyzonty swojej działalności, to jest chyba najważniejsze w wydarzeniach kulturalnych, bo chociaż ten gatunek muzyki nie jest mi bliski i sama się tym specjalnie nie interesuje, to jednak takie dobrze dopracowane imprezy od początku do końca z darmowym wstępem pozwalają poznać coś nowego i zupełnie innego. Warto skupiać się na własnej dziedzinie, w której czujemy się dobrze, ale jeszcze lepiej poszerzać swoje horyzonty. Dlatego wielkie brawa dla organizatora całego wydarzenia, którego miałam okazję poznać osobiście za to, że ma chęci i pasję. Dobrze jest przekazywać, że trzeba robić coś dla innych nie zawsze myśląc o profitach dla siebie. Jeżeli interesuje Was ten rodzaj muzyki i tego typu spotkania, ja proponuję śledzić profil Twójskul Hip Hop na facebooku [link], a jeżeli czujecie, że to nie Wasza bajka, pamiętajcie, że wpierw musicie coś poznać, żeby jasno określić, co gra Wam w duszy!

Jeżeli uważacie, że w Waszym mieście nie dzieje się nic specjalnego lub każde wydarzenie jest drogie, ewentualnie wszystkie spotkanie oblegane jest przez emerytów, to warto poszukać głębiej. Możliwe, że w pobliskiej bibliotece właśnie odbywa się spotkanie z jakimś pisarzem, kto wie może akurat, stanie się on Waszą inspiracją? Przyjrzyjcie się bliżej plakatom, ulotkom, bo jak sami wiecie informacje na Facebooku uciekają. Jeżeli nie macie też z kim wybrać się na wydarzenie, nie ma się czego bać, prawdopodobnie będzie więcej osób z podobnym problemem. Z doświadczenia wiem, że w taki sposób może narodzić się przyjaźń! Jeżeli wiążecie z podobnymi wydarzeniami swoją przyszłość warto wybrać się na podobne spotkania, porozmawiać z organizatorami, może będą potrzebowali pomocy (mnie się tak udało). Trzeba tylko troszeczkę chcieć!





Czy już mówiłam, że była też wystawa lalek? 
Ok, chciałam wczuć się w klimat :) 

3 komentarze:

  1. Mam taką zasadę, że nie lubię jak laik pisze, czy wypowiada się o kulturze hip-hopowej, ale Ty już dożywotnio skradłaś moje serce i przy nawiasowych wstawkach w stylu "tak to się odmienia?" nawet zdarzyło mi się zaśmiać :D Jeśli chodzi o Twoje zamiłowanie do sztuki współczesnej to Pana Basquiata zapewne kojarzysz i wiesz również, że zaczynał jako grafficiarz, co świadczy o tym, że cienka jest linia dzieląca kulturę hip-hopową od tej wyższej :)

    I mała dygresja: przypomniało mi się jedno całkiem przyjemne wspomnienie smakowe z Czeladzi - makaron z jakiegoś azjatyckiego stoiska z tamtejszej galerii. Jak na fastfuda to cudo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się cieszę! Tak bardzo bałam się hejtu, bo w końcu to nie moja działka więc kumpel, który inicjował wydarzenie uprzedzał, że mogą być niemałe zgrzyty. Jak się jednak okazało udało mi się to ugryźć po swojemu, tak żeby nikogo nie urazić, a też nie iść za zasadą "nie znam się to się wypowiem".

      No i ogromny plus, że Cie rozbawiłam :D!

      Usuń
    2. Nawet przeogromny, bo to nie jest taka łatwa sztuka :D

      Usuń