poniedziałek, 9 maja 2016

Blogerko! Blogerze! Rozwijaj się! - Warsztaty BloSilesia

Z Anią www.moimzdaniem.be
Chyba nigdy nie wspominałam tu jak do tego doszło, że pewnego dnia postanowiłam pisać. Tak po prostu. Oczywiście miałam przebłyski w stylu "pójdzie mi lepiej z pisaniem pracy magisterskiej", "będę miała mobilizację, żeby robić coś dla siebie", "poprawię stylistykę pisania"... Niestety żadne z wyżej wymienionych postanowień nie zostało w pełni wykonane. 


Na początku uważałam, że z racji na wykształcenie blog powinien być filmowy i taki też powstał. Tworzyłam tam lepsze i gorsze recenzje filmowe ale czułam się wypruta i co najgorsze coraz częściej wypad do kina czy niedzielny seans był dla mnie bardziej stresujący, bo a nóż widelec przyda mi się to do pracy zaliczeniowej lub jako notka na bloga. Wszystko zaczynało się mieszać. Nie wiedziałam jak zająć się rozreklamowaniem własnej twórczości. Właściwie podobnie jak tutaj, na początku chciałam tylko pisać, najlepiej bez osób trzecich, które mogłyby przeczytać moje wypociny. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że to co robię jako hobby przede wszystkim powinno mi sprawiać radość a nie udrękę i powinnam odczuwać radość z dzielenia się tym z innymi. Widziałam, że mając ściśle określoną tematykę blogową, nie będę mogła recenzować kosmetyków, ubrań, stylizacji czy też napisać jakiś "felieton" (z dupy). Wiem jak reagują ludzie na przemianę Agnieszki Chylińskiej, która idąc odmienną jak dotąd ścieżką muzyczną została zmieszana z błota.  Dlatego stwierdziłam, że mając określone ukierunkowanie, będę przez moich przyszłych czytelników podobnie obarczona. Powstał pomysł na nowy blog, bardziej w stylu lifestyle, czyli jak to mówię "wszystko i nic". Jednak zanim to się stało miała miejsce pewna sytuacja.

Pewnego słonecznego dnia wysiadłam z autobusu i udałam się w kierunku wydziału. Stojąc na światłach spojrzałam w prawą stronę, gdzie do grona czekających na zielone doszła dziewczyna. Pamiętam była dość szczupła i miała dłuższe włosy o kolorze ciemny blond (nie pytajcie czemu moja pamięć jest zawalona takimi bzdetami). Jednak to co zwróciło moją uwagę to płócienna torba na ramię (mój kolega mówi, że jest to worek na ziemniaki). Niby zwykły przedmiot ale bardziej zainteresował mnie napis na niej, a właściwie logo "BloSilesia". Pomyślałam sobie wtedy "wooooooow to jest jakieś zgrupowanie dla blogerów" (wiem, wiem, jakbym chowała się w buszu). Wracając do wątku głównego. Wyszukałam na Facebooku widzianą wcześniej nazwę polubiłam i tyle. Wiem, oczekiwaliście innego zakończenia, ale nie zawsze ma się to czego się chce.

Ja od tamtej chwili bacznie obserwowałam poczynania założycielek strony. Like'owałam każdy dodany post, szukałam inspiracji, starałam się nadążać za blogami, które mogłam tam zobaczyć.  Jednak sami wiecie jak to jest. Podobnie jak z Chodakowską zanim zaczniesz ćwiczyć, wcześniej wmawiasz sobie "od jutra ja też zaczynam" i tak w kółko, aż nadchodzi pora i na Ciebie, ale musi minąć sporo czasu, żebyś mógł do tego dojrzeć. Ze mną było tak samo. Byłam idealnym obserwatorem z boku. Przyglądałam się i zazdrościłam, raz już prawie zapisałam się na warsztaty po czym zapomniałam i jakoś tak nie specjalnie żałowałam. Dopiero, gdy tu zaczęło się już dobrze rozkręcać, wiedziałam, że trzeba wyjść z tej nory i pokazać się światu. Poznać osobiście ludzi, którzy robią to o sto razy lepiej. Jak to ze mną bywa "wrócę do domu to się zapiszę", a niestety miejsca na dobre warsztaty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i było tak też w kwietniu. Jednak mądrości mamy często się potwierdzają: "Co drugi głupi ma szczęście". W tym wypadku nie ma co się obrażać, w końcu było z tego więcej korzyści. Dosłownie dzień przed planowanymi zajęciami filmowymi zwolniło się miejsce, oczywiście przeklęłam pod nosem i olałam całą sprawę bo szybko okazało się, że raz dwa zostało zajęte. Na następny dzień, gdy miało się odbyć rzeczone spotkanie los chciał, że podczas przerwy śniadaniowej zauważyłam, że jest szansa na miejsce! Czym prędzej napisałam wiadomość prywatną i uwaga! uwaga! DOSTAŁAM SIĘ!

Źródło fot./ www.facebook.com/blosilesia/
Na szczęście miałam ze sobą zeszyt więc od razu po pracy popędziłam do Silesia City Center i do IdeaHub (oczywiście dobrze, że organizatorki uprzedziły, gdzie odbywa się spotkanie, bo pewnie pobiegłabym do zupełnie innego centrum handlowego, jak to ja). Dotarłam. Dobrze, że wybrałam transport pieszy, patrząc na korek, który mijałam z uśmiechem na twarzy, wiedziałam, że jadąc autobusem na zajęcia dotarłabym najwcześniej za tydzień. Oszczędzając sobie nerwów i korzystając z pięknej pogody, niczym zwinna gazela powędrowałam do centrum. Na spotkaniu byłam pierwsza, nie za bardzo wiedziałam jak się zachować, zaczęłam zadawać sobie pytanie kto przyjdzie. Uświadomiłam sobie, że będę pewnie jedyną osobą, która:
1) do niedawna nie pamiętała nazwy własnego bloga
2) nadal nie ma własnej domeny
3) ogólnie nie wie co dalej ze sobą zrobić i jak pokierować swoją przyszłość.

 Nie będę Was pocieszała... Tak rzeczywiście było. Gdy już wszyscy siedzieliśmy w wygodnych siedzeniach, nadeszła chwila przedstawiania się i co ważne nigdy nie miałam z tym problemu, tak teraz, nazwę bloga powiedziałam szybko, dodałam tylko, że tematyka tego co tworzę to lifestyle, lubię oglądać filmy i tyle... słuchając innych czułam się jak człowiek pierwotny, który wydał z siebie niezrozumiały bełkot a na końcu dodał tylko głupkowaty krzywy uśmiech. Poważnie, porażka. Byłam pod wrażeniem blogowego stażu, ile osób poznałam i jakie blogowe "szychy" obok mnie siedzą. Ze względu na korek, z lekkim opóźnieniem dotarł do nas prowadzący warsztaty - Marcin z bloga Gdzie wyjechać - Wędrowne motyle. Wtedy przedstawiliśmy się drugi raz i tym razem również nie wyszło mi to najlepiej (poważnie nie wiem co się ze starą mną stało). Poznałam wspaniałą Anię z MoimZdaniem.be, rewelacyjne dziewczyny z Bless The Mess, pierońsko zdolną icoalyou czy też przezabawnego Krzysztofa z bloga naszadrogado, byłam też zachwycona, że mogą poznać Darię z BoTakowo! W końcu BoTak to najlepsze wegańskie jedzenie w Katowicach. I wielu, wielu innych, łącznie jak dobrze sięgam pamięcią było nas 14!

Nadszedł czas na naukę. Warsztaty dotyczyły bardziej vlogowania niż blogowania, choć wiadomo dziedziny te są poniekąd ze sobą związane. Ja zanim sama założyłam bloga wolałam oglądać YouTube'a i tak jest do dzisiaj. Ilość obserwowanych i subskrybowanych vlogerów, przewyższa niestety blogerów. Swoją osobę również widziałam bardziej w filmowej dziedzinie niż pisarskiej. Jednak jak widzicie na wyżej przedstawionym przykładzie wszystko u mnie  potrzebuje trochę czasu. Film z Zakopanego nadal czeka na montaż, ale teraz już wiem jak poradzić sobie z pewną niechęcią i jak ogarnąć cały ten montażowy nieład. Kilka podstawowych zasad znałam już z zajęć filmoznawczych, ale wiadomo teoria to jedno, a wykorzystanie wiedzy to drugie. Dlatego warto posłuchać kogoś kto ma większe doświadczenie! Dlatego podzielę się z Wami kilkoma podstawowymi radami, które utrwaliły mi się w głowie, a kto wie może też Wam kiedyś pomogą. Do dzieła:

1) Najlepiej przed kręceniem materiału wybrać podkład muzyczny. W sumie podobnie tworzono filmy animowane. Najpierw ścieżka dźwiękowa potem już właściwa animacja.
2) Nie robimy ujęć weselnych. Im szybszy montaż, tym film ciekawszy! Możemy to zauważyć na przykładzie teledysków, stąd nazwa - montaż teledyskowy. Taki film lepiej przemawia do Widza.
3) Nie "tniemy" postaci w stawach. Wiadomo już na przykładzie kina klasycznego, najlepiej sprawdza się plan amerykański (postać przedstawiona do połowy uda).
4) Najlepsze ujęcia są symetryczne, aby były przyjazne do oka.
5) Wiadomo nie od dzisiaj, że to montaż tworzy film i historię. Jednak warto pamiętać, że to co chcemy pokazać najpierw musi się urodzić w naszej głowie.
6) Film nie powinien trwać dłużej niż 7 minut! Po tym czasie tracimy zainteresowanie materiałem...
7) ... nagrany materiał, który chcemy wykorzystać do swojego filmu nie powinien być dłuższy niż dwukrotność ostatecznego video.

Oprócz tego Marcin polecił nam strony z darmową oraz płatną muzyką, którą można wykorzystać do filmów, przedstawił nam jak zrobić domowej roboty statywy i wyczerpująco odpowiedział na nasze pytania!
Nie powinnam Wam tego pisać, bo wtedy na pewno już nie będzie dla mnie miejsca, ale polecam Wam obserwować BloSilesie i w miarę możliwości zapisywać się na warsztaty. Zawsze warto, chociażby po to, aby przełamać swoje lęki i poznać naprawdę super ludzi! Możecie zobaczyć video relacjonujące spotkanie.



*Przepraszam wszystkich obecnych na spotkaniu, których nie wymieniłam w tym poście, ale nie zapisałam sobie blogów! Jeżeli możecie zostawcie namiary na siebie w komentarzu :)

10 komentarzy:

  1. Fajnie się ciebie czyta. Miło było cię poznać.
    Pozdrawiam. Do zobaczenia na kolejnych warsztatach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i miłe słowa :)

      I mam nadzieję do zobaczenia :)

      Usuń
  2. Takie warsztaty to musi być fajna sprawa. Od dawna wiadomo, że warto się rozwijać ale ciężko jest zrobić ten pierwszy krok i np. zapisać się na takie warsztaty bo zawsze znajdzie się jakaś wymówka ale jak widać na Twoim przykładzie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przełamać się i przekonać, że nie jest z nami tak źle jak myślimy! Ja głównie chciałam tez poznać ludzi, którzy podobnie jak ja maja pasję po godzinach. Najlepiej uczyć się od lepszych :) Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  3. Hm, ciekawe. Nie wiedziałam o takich spotkaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to koniecznie polecam polubić i fanpage ponieważ spotkania nie odbywają się tylko na śląsku :)
      Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  4. Chyba sporo jest warsztatów tego typu. Fajne to jest na pewno. W sumie mam to samo co Ty - odkładam takie rzeczy na później. A już w szczególności, jeśli zmuszają mnie do przełamania słabości (nie wiem dlaczego rymuję).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzi w Tobie wielki duch Yoł! No jest ich sporo, sporo. Chociaż ciekawa historia BloSilesi sprawiła, że najbardziej chciałam się dostać właśnie na nie :) Co nie ukrywam pierwsze koty za płoty i teraz o ile czas pozwoli (i moje odkładanie na później) poszukam jeszcze innych inicjatyw :D

      Usuń
  5. Ja też bardzo miło wspominam warsztaty bloSilesia (seo). W końcu samo pisanie nie wystarczy, żeby się rozwijać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli w wakacje nadarzy się taka okazja, w sumie chętnie wybrałabym się na coś takiego. Cóż jednak miałabym o sobie powiedzieć? Popełniam większość błędów jakie może popełniać początkujący bloger i niestety robię to świadomie, bo np. brak mi czasu na regularne dodawanie postów - czasami też nic nie przychodzi mi do głowy i choć jestem świadoma, że można napisać tekst nie czując nadzwyczajnej weny twórczej, to zdaję sobie też sprawę z tego, że pisanie tego typu tekstu zawsze zajmuje mi dwa razy więcej czasu.
    Poza tym wolę chyba zamiast tego poczytać, bo wciąż uważam, że czytanie i pisanie to dwie nierozerwalne czynności i im więcej się czyta, tym większa jest łatwość pisania.
    Myślę, że nie powinnaś się przejmować tym, że miałaś najmniejsze doświadczenie ;) To znaczy tylko, że ze wszystkich obecnych najwięcej wyniosłaś z całego spotkania! :)

    OdpowiedzUsuń