piątek, 1 kwietnia 2016

Autorzy polecają Autorów czyli Share Week 2016





Zakładając tego bloga nie miałam wyimaginowanych oczekiwań. Myślałam, że po trzech, no może góra czterech postach mi się znudzi, a czytelnicy, którzy tu zawitają od razu będą uciekali dalej niż tam gdzie pieprz rośnie. Tak się nie stało, odkryłam ile radości po obronie pracy magisterskiej sprawia mi pisanie tego co chce umieścić na czystej stronie. Muszę się przyznać bez bicia, że wcześniej z całą sympatią oglądałam różnych Youtubrów, a Blogerów (niestety) omijałam. Jednak ten łuk nie był zbyt szeroki i wszystko się zmieniło.

Myślałam wtedy, że czas na przeczytanie kilku postów mogłam poświęcić na pochłonięcie mniej lub bardziej wartościowej książki, która już długo leży na mojej nocnej szafce. Z miłą chęcią zaczęłam odwiedzać coraz to lepsze blogi, gdy sama wkręciłam się w blogowanie. Wystrzegałam się jak ognia autorów, którzy oznaczali "obs/obs" "kom/kom", ponieważ na próżno doszukiwałam się wartościowej treści, a nawet jeśli takowa była to ginęła gdzieś między jednym a sto pierwszym zdjęciem. Z czasem moje zmysły tropiciela i drapieżcy blogowego zaczęły się wyostrzać dzięki czemu natrafiałam na blogi, które mnie rozbawiły, wzbogacały moje pospolite życie codzienne i dokształcały. Sama nigdy nie zwracałam uwagi na to jak wygląda mój blog. Wychodziłam z założenia, że ma być po prostu przyjemnie i merytorycznie, niekoniecznie wizualnie i gadżeciarsko. Pojawiali się tutaj czytelnicy, większość nie zostawała na dłużej nie ma się im co dziwić, choć zdarzają się tacy co wracają tutaj cały czas, za co jestem im wdzięczna. Z każdego komentarza cieszyłam się jak dziecko, które w Happy Meal'u dostaje dwie zabawki zamiast jednej. Znajomi, koleżanki, koledzy, przyjaciele i przyjaciółki, którzy wiedzieli o istnieniu bloga wciąż pytali dlaczego nie posiadam social mediów reklamujących to co tworze. Moja wrodzona lub nabyta skromność sprawiała, że wolałam się tym nie obnosić. Było? Było. I tak powinno zostać. Pewnego razu wstałam i pomyślałam, że poprzednia nazwa nijak nie odnosi się do mnie (wierzcie albo nie, nigdy nie potrafiłam spamiętać jak dokładnie nazywał się blog, myślałam wtedy "ecorce przez jedno 'r' czy przez trzy, a może tam przed było 'style' lub 'belle'?"). Nie przywiązywałam do tego najmniejszej wagi, bo jak już wspomniałam - nie sadziłam, że to długo potrwa, a jednak!

Zmieniłam nazwę 29 marca. Rano jak tylko wstałam założyłam Facebooka, stwierdziłam, że wygląd bloga zmienię później. Wszystko to trwało do czasu, gdy moja ulubiona Blogerka, (dzięki której wszystko zaczęło się rozkręcać na poważnie) udostępniła na swoim profilu post o Share Weeku, który po raz kolejny organizuje Andrzej Tucholski. Jak zawsze weszłam na stronę Vojcikownej, głównie w celu poszerzenia swoich zainteresowań blogerskich, bo co jak co ale wiedziałam, że od niej przeczytam o kimś, kogo warto obserwować, a do kogo jeszcze moje zmysły homo sapiens nie dotarły. Zaczęłam czytać, akurat miałam przerwę w pracy na śniadanie i gdy doszłam do pierwszej pozycji zauważyłam... siebie. Tak po prostu, mój śmiesznie prosty blog we własnej osobie. Jeszcze stara nazwa, której nie umiałam spamiętać. Pierwsze wrażenie? Szok, niedowierzanie i płacz, tak płacz z radości. Była to połowa mojej dniówki, a i tak cały makijaż spłynął mi na koszulkę. Był to i nadal jest ogromny zastrzyk energii, który popchnął mnie do natychmiastowego działania. Gdy wróciłam do domu zaczęłam grzebać, szukać i poprawiać tu i ówdzie, tak żeby nie przynieść wstydu, po prostu! Ja oczywiście polecam wziąć udział w zabawie, niestety Andrzej Tucholski pozwolił w formularzu umieścić tylko 3 blogowe miłości, ja oczywiście dostosuję się do ustalonych reguł, jednak na blogu troszeczkę popłynę z tym flow! Tak żebyście poznali naprawdę wyjątkowych autorów, którzy podobnie jak mnie odmienią życie (to chyba strasznie górnolotne, ale coś w tym jest).
To do dzieła, Panna Sasna szczególnie poleca Wam:
Wiem! Kogo innego można było się tutaj spodziewać, ale opowiem Wam historię, jak "poznałam" dziewczynę, z którą nie tylko imię dzielę. Agnieszka jak się okazało podobnie jak ja lubi ucinać sobie palce, kocha grać w gry (i nie uważa, że jest to zajęcie tylko dla facetów), wkurza się na ludzi w sklepach, którzy nie rozumieją ekspedientów i nie potrafi zrozumieć chamskiego zachowania w autobusie. Właśnie dzięki tej ostatniej notce zaczęłam  czytać wszystko czym karmi nas autorka. Nieraz śmiałam się do siebie, a co najważniejsze podziwiam za niebanalne i inteligentne poczucie humoru, a co najważniejsze po prostu prawdę.  Jeżeli nadal nie wierzycie przeczytajcie fragment najnowszej notki:
"Z początku jest to nawet zabawna sprawa, śmiejecie się razem z kolejnej przeszkody, którą wasz towarzysz musiał po drodze pokonać, by się z wami spotkać i przytakujecie ze zrozumieniem, ale kiedy po raz setny słyszycie, że kierowca autobusu pominął kluczowy przystanek albo na drodze doszło do katastrofy tej dekady, zaczynacie się zastanawiać, czy rzeczony delikwent ma jakieś nadprzyrodzone zdolności ściągania na siebie niezliczonych kataklizmów, czy ma was po prostu w dupie".
Zapomniałabym, Vojcikowna jest miłośniczką kryminałów, więcej zalet chyba Wam nie potrzeba?  


Wanna Pełna Zombie
Na świecie wciąż są ludzie, którzy kulturę popularną uważają za gorszy gatunek (żeby nie napisać sort). Ja na szczęście nie należę do tej grupy i jak możecie zauważyć od czasu do czasu karmię Was smaczkami prosto ze świata magii i sci-fi. Jednak jeżeli chcecie przeczytać bardziej rzetelną lekturę, która przepełniona jest pasją i dotyczy waszych ulubionych tematów (nie tylko Zombie). Zapraszam Was z całego serducha do Joanny, która o "gorszej" kulturze pisze jak o wysokiej! Warto wierzyć jej na słowo, bo co jak co ale autorka pisała prace dyplomową o superbohaterach, więc popatrzcie mi prosto w oczy - jak można nie kochać Wanny Pełnej Zombie? Dodatkowo mam nadzieję spotkać się z autorką na Pyrkonie.




Foodie
To że lubię jeść nie da się ukryć, chcąc, nie chcąc to po prostu widać. Jest taki blog, który sprawia, że gdy go odwiedzam robię się najzwyczajniej w życiu głodna (i nie żebym była przez cały czas). U Foodie możecie poczuć się jak u najlepszego wykładowcy, który w sposób prosty, aczkolwiek bardzo rzetelny opowie Wam między innymi skąd zaczerpnięty został zwyczaj dodawania truskawki do szampana, co to jest sous-vide czy jakie designerskie czajniki są teraz modne! Dodatkowo będziecie mogli przeczytać o recenzjach najnowszych czasopism, a na jej kanale YouTube usłyszeć między innymi co jedli Tolkienowscy Hobbici i Krasnoludowie!

To by było na tyle jeżeli musiałabym skończyć listę formularzową u Andrzeja Tucholskiego, ale ja pójdę o krok dalej i polecę Wam inne blogi, które czytam chętnie i często. Niestety nie zmieszczę tu wszystkich, zwłaszcza, że ostatnio odkryłam co najmniej 10 ważnych stron, które odwiedzam od razu po przebudzeniu (a to już coś znaczy).






Pani Uznam
Szczerze? Oto jedna ze stron, które odkryłam niedawno (kilka dni temu tak dla ścisłości, ale szybko nadrobiłam zaległości). Nie znałam tej strony do czasu, gdy obie pojawiłyśmy się w poleceniach u vojcikowej.pl. Od razu, gdy odwiedziłam bloga tej Pani, uświadomiłam sobie, że strasznie dziwnym człowiek jestem, bo przecież jak mogłam wcześniej nie znać tej strony! Najczęściej gdy czytam teksty autorstwa Pani Uznam to zgadzam się z nią w 100% i nierzadko płaczę ze śmiechu. Jej tekst to po prostu miód na moje oczy i serce, choć może to niefortunne skojarzenie, głównie jak się pomyśli o miodzie w oczach, to jednak czuję się błogo. Osoba konkretna, której opowiadania nie zanudzają, a wręcz wynaturzają to co w człowieku siedzi skrycie. Pierwszy post jaki przeczytałam dotyczył wyjścia z cienia blogerów, którzy wstydzą się tego co robią. Tak jakbym czytała o sobie. Znacie to uczucie chlupnięcia zimną wodą w twarz? Nie? Ja znam, bo właśnie wtedy tak się poczułam. Jednak uświadomiłam sobie między innymi, że nie mam się czego wstydzić! Dlatego postanowiłam odwiedzać tą Panią częściej i Wam też to radzę.




Rock'n'Blond
Blond piękność, która uwielbia słuchać mocnej muzyki, jak się okazuje nie są to dźwięki zarezerwowane tylko dla gangu motocyklowego, ale również dla kobiet z krwi i kości. Dziennikarz pełną gębą (rodzaj męski użyty tu specjalnie, bo podobno rodzaj żeński uwłacza wybitne jednostki). Kobieta ta w małym paluszku ma świat muzyki, dodatkowo jeszcze zainteresuje Was co ciekawszymi wydarzeniami, wywiadami i nowościami (nie tylko zza Oceanu). Interesujecie się muzyką? Warto odwiedzić Rock'n'Blond , gdzie drzwiami i oknami wali do Was mocne brzmienie.




Normalność jest niedefiniowalna.
Niedawno trafiłam na miejsce gdzie włada Król, Ewa Król tak dla jasności. Cieszą mnie blogi, gdzie nie ma recenzji lakierów do paznokci, tuszów do rzęs czy patyczków do uszu. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle, takie teksty też są przydatne, dzięki temu wiem co i jak działa i kiedy może mi się przydać, ale akurat Normalność jest niedefiniowalna. pomaga mi w zupełnie inny sposób. Oprócz umilania mi czasu wolnego powracają wspomnienia. Dzięki autorce odkopałam ostatnio pamiętniki (a mam ich niemało i wciąż dochodzą nowe), zaproszona do wspólnej zabawy ‎#ChallengeOnNaturePhotography, do której też Was zachęcam, dotarłam do czeluści starych wakacyjnych zdjęć i przypomniałam sobie jak długo nie miałam wolnej chwili. Dużo by tu opowiadać, jedno jest pewne, żeby przekonać się jak  tam jest fajnie, trzeba odwiedzić Króla w spódnicy!




Mam nadzieję, że wszystkie blogi wymienione przeze mnie już znacie, a ja przypomniałam Wam o autorach, których warto czytać. Jeżeli nie to czym prędzej  nadróbcie zaległości. Jak już wcześniej wspomniałam nie pomieściłabym tutaj wszystkich tych, którzy mnie inspirują do działania. Dziękuję Andrzejowi Tucholskiemu za pomysł i nie mogę się doczekać kolejnych edycji!









13 komentarzy:

  1. Dziękuję, jak miło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie co czytać ;) Aż mnie zastanawia ta odkryta ostatnio reszta blogów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ułamię rąbka tajemnicy, jak o tym blogu wspomnę, będę miała mega Kaca! Gdyby nie fakt, że zaczęłam wcześniej pisać ten post i miałam już wszystko ułożone, dzisiaj zapewne leżałabym z bólem głowy i suchotami nie z tej ziemi :D Dlatego przepraszam najmocniej, że Cie tu nie ma ale z tego co widzę po facebooku zmieniasz dziedzinę, to może dobrze, że się wstrzymałam z opinią :D

      Usuń
    2. Już zmieniłem i zapraszam na pierwszego modowego pościka! XOXO.
      http://kackiller.blogspot.com/2016/04/modny-typku.html

      Usuń
    3. Och noł, nie mogę tego przegapić! Już pędzę :D

      Usuń
  3. Kompletnie się nie spodziewałam! Przed chwilą ktoś podesłał mi link i jest mi bardzo miło. Ogromnie Ci dziękuję i cieszę się, że podoba Ci się w tym moim kąciku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KTOŚ... Serio się kiedyś pogniewam!

      Usuń
    2. Hahahha! W pełni zasłużone! I jedno i drugie :D! Nie ma za co Pani Uznam :)

      Usuń
  4. Ogromnie mi miło, że znalazłam się w tak zacnym gronie. Internet jest za duży i dopiero niedawno odkryłam Twojego bloga. Ale - już złowiłam go do mojego Bloglovina. Także mam nadzieję, że spotkamy się na Pyrkonie ;) Ściskam z Wanny Pełnej Zombie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Dziękuję bardzo za komentarz i do zobaczenia na Pyrkonie! :)

      Usuń
  5. To naprawdę świetnie przeczytać o sobie tyle dobrych rzeczy, szczególnie w momencie, w którym blog zaczyna się rozwijać, działa to bardzo motywująco! :D
    Naprawdę nie mogłaś zapamiętać nazwy? Ja się jej nauczyłam specjalnie na share week'a :D A potem z przerażeniem stwierdziłam, że link nie działa i bałam się, że jednak a) pokręciłam nazwę b) całkiem wyniosłaś się z blogosfery (łezka), ale całe szczęście wszystko szybko się wyjaśniło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, nie, nie! Tak szybko się mnie nie pozbędziecie! No trochę wstyd z tą nazwą, ale jak już pisałam w sumie chciałam tylko dzielić się tym co sprawiało mi największą frajdę - czyli pisaniem i szukaniem innych blogerów. Jednak żyjemy w świecie PR no i trochę wstyd tak tutaj nic nie mieć! Na pewno się tutaj jeszcze pozmienia, ale potrzebuję czasu no i podobnie jak ty też planuję przejść na swoja własną domenę!
      Nie ma za co dziękować słowa jak najbardziej zasłużone i prawdziwe, choć i tak nie oddające jaką inspiracją jesteś :)
      P.S. Gratuluję jeszcze raz wygrania konkursu :D

      Usuń