Dokładnie 10 lutego 1991 około godziny 23, na świat przyszła dziewczynka. Szczęśliwa dziewczynka. Nie chciała zbyt długo siedzieć w brzuchu więc po 8 miesiącach nic nie robienia, stwierdziła, że pora przekonać się do czego służy światełko w tunelu. I wyszła przy krzyku i płaczu; nie tylko jej. Świat nie był tak ekscytujący jak myślała wcześniej, sprawiał, że ów dziewczynka szybko się męczyła, więc korzystając z chwili i mając przekonanie, że lepiej zrobić coś na zapas, piękne dziecko spało. Spało non stop. Aż pewnego razu kobieta, które nazywała się mamą powiedziała - "Kiedy Ci te zęby wyrosły?". Rodzice cieszyli się, że nowonarodzona cały czas spała, ona również nie narzekała lubiła drzemać na brzuszku, pleckach, z misiem, butelką, jedzeniem... Każda chwila i pozycja była dobra. Widziała i odczuwała tylko smutek, gdy chorowała... A zdarzało się to często. Jakaś Pani podobna do tej, którą dziewczynka widziała jako pierwszą istotę na tej Ziemi powiedziała, że to z powodu tylko 8 miesięcy, które spędziła w poprzednim miejscu. Na szczęście z czasem wszystko się unormowało. Dalej pojawiały się problemy ze zdrowiem, ale nie zagrażały one życiu. Z czasem wszystko w około małej dziewczynki zaczęło się kurczyć, łóżeczko było za małe dostała większe, ubrania, czapki, swetry, buty wszystko to było za małe. Nagle inne zabawki zawitały do domu i co gorsze, dziewczynka od razu je polubiła. Jedna rzecz została niezmienna, młoda dama non stop zasypiała wszędzie i cały czas, żeby obudzić ją rano trzeba było wypracować sobie odpowiednią taktykę. Lata mijały a dziewczyna z zachwytem poznawała nowe, nieznane rzeczy i miejsca. Może uznać się za prawdziwą szczęściarę.
To takie krótkie przypomnienie jak postrzegam swoje wczesne dzieciństwo. Półmetek do zbliżającego się Abrahama, zobowiązuje mnie do głębszych przemyśleń natury życiowej. Jak wyżej, jestem szczęśliwą dziewczyną. Chodzę z głową w chmurach i wydaje mi się, że urodziłam się w nieodpowiedniej epoce, ale wtedy przypominam sobie o braku higieny w przeszłości i stwierdzam, że trzeba mieć priorytety w życiu.
Jako dziecko chciałam być starsza i zobaczyć jak będę wyglądała za kilkanaście lat. Gdy miałam 14 lat chciałam już osiągnąć pełnoletność, robić co dusza zapragnie i wyjechać na Woodstock. Wreszcie osiągnęłam tą upragnioną 18-nastke, wiedziałam, że musze spełnić swoje marzenie o szkole teatralnej, już tak długo się przygotowywałam - najważniejsze marzenie. Rok później po swoich urodzinach usłyszałam w studium przygotowawczym "z tymi krzywymi zębami, wzrostem i wątpliwą umiejętnością śpiewania, nie dostaniesz się dziecko do szkoły aktorskiej". Porzuciłam najważniejsze marzenie, którego nigdy nie odhaczę i poszłam w innym kierunku. Kulturoznawstwo. Przez 5 lat studiów z zewnątrz słyszałam tylko "Aha czyli płacę podatki na kolejnego bezrobotnego?"; "Będziesz pracowała w McDonalds po tych tak zwanych studiach"; "Co ty będziesz robiła"? Ja szłam do przodu, tak mogłam sobie w jakikolwiek sposób zrekompensować, skreślenie niespełnionej pozycji. Studia obronione na 5, wspominane raz z uśmiechem raz z grymasem. Teraz pół roku po tych wydarzeniach mam urodziny. Kobiety nie bójcie się mówić o wieku to piękna sprawa. Zatem zostało mi jeszcze 5 lat do pełnej liczby 30. Nic się nie zmieniło odkąd przyszłam na świat, jestem szczęśliwa i nadal kocham spać.
Przez całe życie słyszałam jedno - to kim jesteś i jaka jesteś, jest tylko Twoją zasługą. Życie nie jest usłane różami, ale starajmy się nie komplikować sobie go jeszcze bardziej. Jestem za młoda by się tu wymądrzać, nie przeżyłam wiele ale też mało tego nie było. Za jedno jestem wdzięczna, większość mojego życia składa się z pięknych i szczęśliwych chwil. Wiem, że nasz umysł samoistnie wypiera nieprzyjemne chwile z podświadomości, aby w pamięci pozostały te miłe wspomnienia (dlatego po jakimś czasie stwierdzamy, że nasz ex nie był taki zły, don't trust yourself, it's a trap!). Ja mam to szczęście, że otaczają mnie wspaniali ludzie, rodzina, przyjaciele i bliscy. Gdy wstaję rano w urodziny, mam świadomość, że coraz bardziej niektóre zachowania z wiekiem mi nie przystają, jestem starsza i powinnam być poważna. Z każdym rokiem uświadamiam sobie też, że mój czas się kurczy (moich bliskich też). Nie wynalazłam szczepionki na AIDS, nie przyczyniłam się do pokoju na Ziemi i nie zbudowano mi pomnika trwalszego niż ze spiżu. Niestety, nic z tych rzeczy. Ale za to zwiedziłam trochę świata, narysowałam mamie całą masę laurek, starałam się przez cały czas uważać, żeby nikogo nie skrzywdzić. Dalej nie umiem się przyzwyczaić do komplementów, nie wierze w swoje możliwości, nadal nie wiem jak się zachować gdy ktoś mi składa życzenia, gdy śpiewają mi sto lat, nie wiem co zrobić nie tylko z rękoma ale całą sobą. Jedno jest pewne, pomimo dyskomfortu, życzenia składane mi w tym dniu wywołują uśmiech na twarzy i nie rzadko też łzy radości. Pamiętam potem przez cały rok najmilsze słowa i życzenia, uświadamiam sobie jak bardzo znają mnie najbliżsi. Mam naprawdę szczęście, że nie jestem sama na tym świecie i będę tak długo żyła, jak długo istnieć będę w pamięci innych. Dziękuję.
Bardzo mądry tekst. Urodziny to dla mnie, niezmiennie, czas przemyśleń, podsumowań. Ty swoje zrobiłaś naprawdę dobrze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa <3
UsuńJa do swoich 30 urodzin mam jeszcze 6 lat :) I może też nie zmieniłam świata ale na pewno kieruje swoim życiem na własnych zasadach. Szkoda że zrezygnowałaś z marzenia bo ktoś Ci coś powiedział. Aktorstwo jest na tyle obszernym działem że z różnym wyglądem można wiele zdziałać. Ważne żebyś teraz szła drogą której pragniesz :) Powodzenia. PS: Ciężko czyta się taki zlany tekst. Powinnaś podzielić go na części :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, staram się uzupełnić luki w braku szkoły aktorskiej i zastępować to nowymi marzeniami, dziękuję za miłe słowa. Właśnie widzę, że tekst się nie podzielił i nie chcą się dodać zdjęcia, jak będę już w domu postaram się to czym prędzej naprawić. Dziękuję za wskazówki :)
UsuńPrzepiękny test Kochana!
OdpowiedzUsuńTeż tak niekiedy mam, że szlocham ze wzruszenia przy życzeniach ;)
Miłego dnia :*
Dziękuję :* Kolejny miły komentarz obym tym razem się nie popłakała :)
UsuńMiłego dnia :)
Wszystkiego najlepszego! :) ja 13 lutego obchodziłam 22 urodziny, dla mnie to też zawsze czas refleksji! Ja z kolei miałam być lekarzem, wyszło inaczej, ale tak fantastycznie, że nie wyobrażam sobie, że mogłoby być lepiej :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Oooo dziękuję i wzajemnie najlepszego! :) No tak nie zbadane są koleje losu, może tak musiało być ale o aktorstwie nie zapomniałam a z kulturą jestem związana jak z niczym innym :D
UsuńDziękuję za odwiedziny :)
Aż trudno samemu nie spojrzeć na właśne życie :) Bardzo fajny refleksyjny tekst :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
Smiley
https://www.facebook.com/SmileyProjectPL/
Dziękuję cieszą mnie te słowa :) Jak wyżej pisałam nie wiem czemu zdjęcia, które dodałam nie chcą się załączyć. Mam nadzieję, że później naprawię ten błąd :)
OdpowiedzUsuńSpóżnione życzenia urodzinowe, Kochana! Bądź szczęsliwa, spełniona, no i oczywiście zdrowa! Niech Ci się darzy <3
OdpowiedzUsuńPS. Historia cudna, czarujesz :)
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję :*
UsuńSpóźnione wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat dostaję bardzo ciekawe życzenia od ... samej siebie sprzed roku. Dostaję je za pomocą maila i zawsze z niecierpliwością czekam, aby zobaczyć, co dokładnie myślałam sobie rok wcześniej :)
Dziękuję najmocniej :) Oooo! to jest rewelacyjny pomysł! Chyba zacznę tak robić, lubię wracać na jakieś portale społecznościowe, które zakładałam w wieku 15 lat i czytam co mi też wtedy siedziało w głowie :) Oczywiście cały czas prowadzę pamiętniki i to też jest miłe, ale jednak życzenia dla siebie samej! rewelacyjna sprawa :)
UsuńPo pierwsze sto lat ;) Po drugie fajny tekst! Po trzecie wiek to tylko głupie cyferki ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie a najważniejsze to na ile lat się czujemy, ja nadal na pytanie "ile masz lat" pierwszą odpowiedzią jest zawsze "18 lat... nie jednak nie 25" :) dziękuję za życzenia :)
Usuń