poniedziałek, 21 listopada 2016

Perfect Selfie? Why not!


Pamiętam czasy, gdy posiadanie aparatu analogowego to było na prawdę COŚ. Trzeba było zaplanować każde zdjęcie, tak aby nie zmarnować żadnej klatki z kliszy. Pamiętam również moment, kiedy na rynek zaczęły wychodzić pierwsze aparaty cyfrowe. Pojemność karty, która notabene była niesamowicie droga, nie przewyższała 64 MB, a to również było swego rodzaju ograniczenie. Pamiętam, że to właśnie wtedy wykonałam pierwsze Selfie na wakacjach w Egipcie, a tata powiedział "nie marnuj miejsca". A jak to wygląda teraz?

środa, 2 listopada 2016

Mam kanał na Youtubie!



Od dłuższego czasu przymierzałam się do tego, aby założyć swój kanał na Youtubie, nie tylko po to aby go mieć, oceniać innych użytkowników, ale też po to, aby ze słowa pisanego przejść na słowo wizualne. 

piątek, 22 lipca 2016

Dzień Niepodległości - odrodzenie czy upadek?

fot./materiały prasowe
Amerykański sen jest uniwersalny. Nie trzeba odwiedzić kontynentu Indian, aby spełnić swoje największe marzenie od pucybuta do milionera. Jednak jaki kraj z tak krótką historią posiada tak pompatyczne wyobrażenia na swój temat, jak nie USA? Odpowiedź jest prosta - żaden.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Saga o Ludziach Lodu: KIT czy HIT?

fot./ http://imged.pl/tematy/zauroczenie/ (czy ona wygląda jak J.LO - serio?!)
Jak już jesteśmy przy temacie czarownic, magii i pradawnych dziejów to pozostańmy w tym niesamowitym klimacie troszeczkę dłużej. Od dawna chciałam poruszyć ten wątek, jednak cały czas zastanawiałam się jak napisać o słynnej sadze Margit Sandemo tak, aby nie urazić wielkich i zagorzałych fanów, a jednocześnie się nie zbłaźnić (to drugie wychodzi mi znacznie lepiej i spotyka mnie znacznie częściej). 

czwartek, 30 czerwca 2016

Noc Kupały, czyli miłość według Słowian.


Nie wszyscy lubią celebrować święto zakochanych, uważając je za coś sztucznego i wymuszonego, tylko po to, aby raz w roku zaruchać za czekoladki. Bez wulgaryzmów, ale z szczerą prawdą można stwierdzić, że podobne wydarzenia miały już swój początek u Słowian, a do dzisiaj w czerwcu świętujemy to co nazywamy "Nocą Kupały".

niedziela, 19 czerwca 2016

Pomysł na piękne ciało z Perfectą!


Nigdy nie wyglądałam tak jak chciałam. Cała masa kompleksów, zaczynając od włosów, na wzroście kończąc. Z czasem człowiek dojrzewa i pomimo, że wciąż przejmuję się swoją powierzchownością to staram się żyć z tymi swoimi własnymi (często wyimaginowanymi) brzydactwami. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Kobiety! Poleje się krew!


Krew. Jedni na jej widok mdleją, inni fascynują się jej istnieniem jako produkt kultury popularnej. W końcu wampiry niegdyś siejące strach i zamęt, dzisiaj chyba nadal są niedoścignionym ideałem upragnionych przez nastolatki kochanków... 

niedziela, 5 czerwca 2016

"The Witch" horror?


Ostatnio na blogu cały czas relacjonuje wydarzenia, które miałam okazję odwiedzić. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale jednak dawno nie zawitało tu to co kocham najbardziej - Pseudorecenzja filmowa! Ok! To lecimy z tym kokosem! Będzie to dla mnie nowość, bo horror to najmniej przeze mnie lubiany gatunek filmowy.

wtorek, 24 maja 2016

Noc w Muzeum 2016 #TYCHY



Ogólnie kocham muzea. Współczesne oraz tradycyjne, chociaż chyba bardziej te drugie, stare przesiąknięte zapachem stęchlizny i zimne. Choć czapki z głów dla każdej galerii za to jaką formułę przyjęła współcześnie. W końcu jest to przestrzeń, która ma zachęcić do spędzenia czasu ze sztuką, a nie odwrotnie. Do niedawna te przestrzenie kojarzyły się głównie z miejscem nudnym, zakurzonym, gdzie wycieczki oprowadzał ziewający przewodni, ze spodniami w kant pod same pachy, a grupka młodzieży przyklejała różowe gumy balonowe pod krzesła. Dzisiaj muzea nawet tętnią życiem.

poniedziałek, 9 maja 2016

Blogerko! Blogerze! Rozwijaj się! - Warsztaty BloSilesia

Z Anią www.moimzdaniem.be
Chyba nigdy nie wspominałam tu jak do tego doszło, że pewnego dnia postanowiłam pisać. Tak po prostu. Oczywiście miałam przebłyski w stylu "pójdzie mi lepiej z pisaniem pracy magisterskiej", "będę miała mobilizację, żeby robić coś dla siebie", "poprawię stylistykę pisania"... Niestety żadne z wyżej wymienionych postanowień nie zostało w pełni wykonane. 

wtorek, 3 maja 2016

Lubię ludzi z pasją - Twójskul Hip Hop


Lubię ludzi z pasją, którzy swoją wiedzę i zainteresowanie chcą bezinteresownie przekazać innym. Nie ważne czy to jest malarstwo, śpiew, fotografia, określony gatunek muzyki. Właściwie hobby, którym możemy zarażać, bez infekcyjnej groźby. Ja sama jestem wolontariuszem i od blisko 4 lat organizuje pokazy filmowe, chociaż już wcześniej lubiłam tworzyć różnego rodzaju eventy związane z muzyką i szeroko pojętym życiem kulturalnym. Dlatego tak bardzo się cieszę, gdy ludzie robią to co lubią, godzinami po pracy i chociaż mogłoby się to stać pracą na pełen etat i tak poświęcają swój wolny czas, aby robić coś produktywnego dla innych. 

czwartek, 28 kwietnia 2016

Nie mam czasu!



Pisałam właśnie "recenzję" filmu, który niedawno widziałam w kinie, ale stwierdziłam, że po prostu nie mogę z takim tematem przywitać Was w nowym tygodniu. W końcu trzeba przetrawić to co czeka nasz przez najbliższe kilka dni. Przypuszczam, że nadchodzący tydzień będzie wyjątkowo uciążliwy z kilku prostych przyczyn: 

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Panna Sasna odwiedza Pyrkon!

Pyrkon - jak informacja na stronie Facebookowej głosi, to"Ogólnopolski festiwal fantastyki odbywający się corocznie w Poznaniu". Impreza przypomina amerykański ComicCon, jednak zważywszy, iż cała akcja rozgrywa się w Poznaniu, gdzie zamiast ziemniaków/kartofli je się pyry, to wydarzenie (jak mniemam) wzięło swoją nazwę właśnie od bulwy. Dlatego, aby nie popełnić plagiatu od pomysłodawców zza Oceanu, organizatorzy wymyślili własną, która jest bardzo chwytliwa (swoją drogą cieszmy się, że jednak nie jest to CebulCon). Jednak jeżeli nadal wahacie się czy odwiedzić Wielkopolskę za rok, to zostańcie ze mną trochę dłużej, a przekonacie się, że nie popełnicie błędu.

sobota, 9 kwietnia 2016

Lubię chodzić sama do kina. Recenzja filmu "Dama w vanie"

fot./ Materiały prasowe
Istnieją filmy, które zachęcą  Cię do zgłębienie literatury. Istnieją również adaptacje, które sprawią, że nie będziesz umiał uwierzyć w to co widzisz na ekranie. Jednak pamiętaj, ważne czy ten film utknie Ci w pamięci na dłużej niż kilka miesięcy. 

piątek, 1 kwietnia 2016

Autorzy polecają Autorów czyli Share Week 2016





Zakładając tego bloga nie miałam wyimaginowanych oczekiwań. Myślałam, że po trzech, no może góra czterech postach mi się znudzi, a czytelnicy, którzy tu zawitają od razu będą uciekali dalej niż tam gdzie pieprz rośnie. Tak się nie stało, odkryłam ile radości po obronie pracy magisterskiej sprawia mi pisanie tego co chce umieścić na czystej stronie. Muszę się przyznać bez bicia, że wcześniej z całą sympatią oglądałam różnych Youtubrów, a Blogerów (niestety) omijałam. Jednak ten łuk nie był zbyt szeroki i wszystko się zmieniło.

wtorek, 29 marca 2016

Show me your smile! Czyli magia uśmiechu :)

Wskazówki z zegara do przodu! Śpimy godzinę mniej ale dłużej cieszymy się dniem. Słońce nieśmiało wychodzi zza tej szarości. Można powolutku chować trapery i kurtki zimowe. Wyczyścić łyżwy i wymienić je na rolki. A na twarzy coraz częściej maluje się uśmiech, no właśnie czy potrafimy odpowiednio często cieszyć się z małych rzeczy? Śmiech to zdrowie, więc nasuwa się jedno pytanie: dlaczego tak mało z niego korzystamy? Niektórzy z Was mogą poczuć się urażeni stwierdzeniem, że śmiech i dobre samopoczucie to nie nasza mocna strona. Skąd takie przypuszczenia?

środa, 16 marca 2016

Smaczki z Bytomskiej Giełdy Staroci
























Znacie ten stan, gdy jesteście gdzieś pomiędzy "nie mam na nic czasu" a "chyba o czymś zapomniałam"? Tak, kalendarzowa wiosna już się rozpoczęła i mimo, że pogoda nas nie rozpieszcza to jedno jest pewne - wszystkie wydarzenia kulturalne zaczynają nabierać rozpędu. Gdybym była jedynie uczestnikiem imprez, miałabym prawo się zlinczować za opuszczenie się w pisaniu tutaj, ale jako organizator muszę być 24h pod telefonem, mailem, pagerem, koniem... ok! Przesadziłam, ale sprawdzam czy nadal mnie słuchasz, a właściwie czytasz. Lubię gdy dużo się dzieje, gdy non stop jestem w biegu do tego stopnia, że nie mam czasu ogolić nóg. To było obrzydliwe, wiem, ale taka jest prawda. I gdzieś w tym biegu, pędzie, braku czasu, znalazłam chwilę, żeby odetchnąć, uspokoić się. Jedno pytanie: Co kobietę bardziej relaksuje niż masaż, lampka wina i przystojny facet w kuchni? Wiem, Tobie też na myśl przyszły książki i filmy? No ale miałam na myśli to drugie, czyli zakupy (teraz odgłos objawienia, jak w reklamie Vivus (?). Będąc u mojej drugiej, gorszej połówki wybrałam się na pewne rozeznanie. Jednak tym razem nie była to wiosenna penetracja sklepów z fatałaszkami, ponieważ niestety, ale w tym miesiącu mój budżet nie jest na przeznaczony dodatkowe ubrania, ponieważ wiązałoby się to z dodatkową szafą. Wystarczy, że zachciało mi się być inteligentem i zapisałam się na kurs francuskiego.  Jednak nie ma nad czym rozpaczać, są inne możliwości na roztrwonienie wypłaty... niestety.

czwartek, 3 marca 2016

Ecorcowe refleksje poOscarowe

Wiem, że szumu Oscarowego macie już powyżej dziurek w nosie, ale musiał nadejść tutaj ten moment, w którym wszystkie filmy nominowane, w głównych kategoriach udało mi się zobaczyć i nastała ta wyczekiwana długo noc, w której przekonałam się czy moje typy pokrywają się z wyborami Amerykańskiej Akademii Filmowej. W zeszłym roku szło mi na prawdę kiepsko. Kierowałam się serduchem i dokładnie nie pamiętam ale współczynnik wynosił około 5/24 - tak, to był bardzo kiepski wynik. W tym roku postanowiłam wszystkie filmy zobaczyć od deski do deski, ale również pisanie do Was pozwoliło mi poukładać myśli i wybrać pewniaki Oscarowe. W tym roku polepszyłam swój wynik 12/24 czyli dokładnie 50%, co plasowało mnie na 2 miejscu wśród znajomych. Nie udało mi się zgarnąć puli pieniędzy na jaką się składaliśmy, ani humusu, ale i tak jak co roku zabawa była przednia. Cały rok czekaliśmy na ogłoszenie wyników, najpierw nominacje - następnie wygranych w naszym odczuciu, następnie wielkich wygranych. Internet huczał od memów z Leo DiCaprio, który dostanie/niedostanie Oscara.




czwartek, 25 lutego 2016

Oscary #6: Brooklyn. Czy naprawdę jest tak źle?

Chyba obiorę inną taktykę. Ostatnio za dużo Oscarowych filmów oglądam, a za mało mam czasu na swoje wywody, które jak już zapewne zauważyliście nie są zbyt krótkie. Lubię rozmawiać o filmach, ale obiecuję, że to tylko w tym miesiącu tak Was bombarduje tymi swoimi pogaduszkami. Już przygotowałam kilka innych tematów niewątpliwie bardziej związanych z kategorią lifestyle. Dlatego żywię ogromne przekonanie, że mi wybaczycie, a filmy, które wybieram na prawdę Was zainteresują.

poniedziałek, 22 lutego 2016

"Szawle, ty nie masz syna". Moje wrażenia i opinie na temat filmu László Nemesa

Ok wracamy do Oscarowych pogaduszek. Kolejny film jaki zobaczyłam po "Zjawie" nie był ani trochę śmieszny. Ani razu nie miałam też poczucia, że źle zrobiłam siedząc w kinie. Jest to bez wątpienia jeden z tych filmów, na który nie można wybrać się "o tak!" po prostu, bez wcześniejszego przygotowania. Film inny, choć temat często poruszany. Pewnie zastanawiacie się, która produkcja z nominowanych w głównej kategorii, odpowiada przytoczonemu wyżej opisowi. Otóż kolejny seans jaki zafundowałam sobie w kinie to "Syn Szawła" tegoroczny węgierski kandydat do statuetki, w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Nie wiem czy jest możliwość zobaczenia tego filmu w multipleksie, jeżeli tak, to o zgrozo, wybierzcie się do kina studyjnego. Nie mówię tego, żeby Was naciągnąć, nie. Też nie dlatego, że mam zacięcie hipsterskie, a miejsc popularnych nienawidzę. Jak już wcześniej na blogu pisałam, nie przeszkadza mi ani jedno ani drugie, ale musicie przyznać mi rację, że filmów o obozie koncentracyjnym nie można oglądać w miejscu, gdzie z prawej ktoś je popcorn, z lewej siorbie Coca-colę, a z tyłu słychać stukanie w plastikowe opakowanie, gdzie ktoś moczy w sosie serowym chrupkie nachosy, no po prostu się nie da...

czwartek, 18 lutego 2016

Thumbs up, it's Fucking Thursday!

Tworzyłam od dwóch dni ładny, wypaśny jak indyk na święto dziękczynienia post o węgierskim filmie nominowanym do Oscara. Chciałam powrócić do opisywania filmu, żeby poczuć znowu dreszczyk emocji jak podczas sesji; przejdzie czy nie przejdzie. Jednak jak to w życiu bywa, nic nie trwa wiecznie, nawet postanowienia, a zwłaszcza one. Nie chce tu pisać o swoich wyimaginowanych pomysłach na Nowy Rok, przecież mamy luty, zaczął się post, więc byłoby to swego rodzaju świętokradztwo. Nie o tym dziś mowa. Jest czwartek. Podobno szczęśliwy dzień, ponieważ gdy dzisiaj zamkniemy w nocy oczy, a uda nam się je jutro otworzyć (taki wisielczy humor, dosłownie) to będzie już piątek. A to bez wątpienia wspaniały dzień. Wszyscy idą na ostre chlanie i imprezy, a ja po prostu odsypiam zmęczenie z całego tygodnia. Nie odchodząc od głównego wątku, wracamy. Mamy ten wspaniały czwartek, weekend na wyciągnięcie ręki, wciąż daleko ale już tuż, tuż.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Don't trust your age, it's a trap!

Potrzebowałam kilku dni, aby uporządkować bałagan w mojej głowie związany z urodzinami. Dzisiaj nie będzie tu Oscarowo, choć mogłoby by być, ale o tym na samym końcu. Dzisiaj skupiam całą uwagę na mnie - zwykłej, szarej osobie, którą otaczają wyjątkowi ludzie. 

poniedziałek, 8 lutego 2016

Uspokój się, czyli reakcja na "Sicario"

Ostatnio u mnie bardzo Oscarowo, ale to dlatego, że gala rozdania tych prestiżowych nagród zbliża się wielkimi krokami, a ja staram się nadrobić wszystko co przez przypadek ominęłam. Długo się zastanawiałam w jakiej kolejności opisywać na blogu nominowane filmy. Stwierdziłam, że najlepiej sprawdzi się tutaj relacja z tego co widziałam ostatnio (nie wspominałam jeszcze o filmach, które widziałam pół roku temu, ale wszystko przed nami, spokojnie). Dzisiaj do Was przychodzę z filmem, który zobaczyłam wczoraj. Miałam się na niego wybrać do kina wcześniej ale w szale obrony pracy magisterskiej, bardzo dużo dobrych filmów przeleciało mi przed nosem. Nic straconego, wczoraj nadrobiłam dwa ważne tytuły brane pod uwagę w tegorocznych nominacjach. Dzisiaj skupię się na ostatnim filmie Denisa Villeneuve'a - "Sicario".

piątek, 5 lutego 2016

Jak to jest z tą "Zjawą"?

Kiedy po raz pierwszy pół roku temu zobaczyłam trailer, w którym surowy krajobraz łączył się z niskim głosem Leonarda DiCaprio z Off'u, wyszeptałam tylko: "Muszę iść na ten film, to będzie Oscar". Zazwyczaj na filmy nowe, które nie są kontynuacją poprzednich nie wyczekuje z takim  zniecierpliwieniem, w tym przypadku było inaczej. Wróciłam do domu i krzyknęłam: "Mamo! Leo dostanie Oscara, w następnym roku zagra w filmie Iniaritu i to będzie totalna miazga". Słownictwo nie wyszukane ale wiadomo dałam się ponieść emocjom, które mi towarzyszyły, właściwie bardziej zachwycił mnie sam zwiastun niż film, na którym byłam, bo nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć co wtedy oglądałam! Dlatego nadszedł 29 stycznia, dzień polskiej premiery filmu, ja wybrałam się do kina dopiero wczoraj pełna nadziei choć już przepełniona obawami.


czwartek, 4 lutego 2016

Żyjąc w innym ciele, czyli "The Danish Girl"

źródło fot./Materiały prasowe
Czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest być uwięzionym w złym ciele? Nie chodzi mi tutaj o nadwagę czy defekty, ale fakt nieprzystosowania sposobu myślenia do płci. Wydaje się to być kontrowersyjne? A może nawet chore? Patrząc z punktu widzenia XXI wiecznego człowieka zauważam, że społeczeństwo pomimo, że posunięte do przodu nadal czuje barierę, której nie jest w stanie pojąć czy zaakceptować. Innego rodzaju mówienia, ubierania, koloru włosów... Mogłoby się wydawać, że na przestrzeni lat może nie nauczyliśmy się pełnej akceptacji różnorodności, ale przynajmniej tolerancji. Jednak co rusz w wiadomościach wciąż słyszy się o aktach agresji jak nie na ludziach to na zwierzętach. Nie lubimy inności, ale czy świat nie byłby nudny gdyby był jednorodny? Co jest potrzebne by przetrwać? Na pewno miłość i wsparcie bliskich, którzy po prostu wierzą.

poniedziałek, 1 lutego 2016

Róż i brąz w zimowej inspiracji modowej

Zabieram się za post relacjonujący wyjazd do Zakopanego jak sójka za morze. Dlatego będąc konsekwentną, dzisiaj też do Was przychodzę z innym tematem, który jak dotąd się jeszcze tutaj nie pojawił, ale w miarę polepszenia się pogody będzie tutaj tego coraz więcej i w coraz to lepszym wydaniu. Zauważyłam ostatnio, że nie pisałam jeszcze o stylizacjach. Wiem, że zapewne wielu z Was w głowie słyszy przeciągłe - "Ona teeeeż?!". Jednak nie bądźcie przesadnie negatywnie nastawieni, ponieważ nie będzie to Haul zakupowy związany ze współpracą z jakąś zagraniczną stroną. Będzie to tylko i wyłącznie moja wariacja na temat stroju dnia.

wtorek, 26 stycznia 2016

Osiem razy na tak!

Źródło fot./Materiały prasowe
Mój ostatni tydzień był zdominowany przygotowaniami do wyjazdu do Zakopanego. Zwłaszcza, że dopiero podczas szukania noclegu dowiedziałam się, że odbywają się w weekend mistrzostwa świata w skokach narciarskich. Jednak zanim wybrałam się na krótki ale intensywny wypoczynek, w piątek 15 stycznia udałam się do kina studyjnego "Światowid" dokładnie w centrum Katowic na długo przeze mnie wyczekiwaną premierę. Wiecie już o czym chcę napisać? Tak oczywiście, najnowszy ósmy film Quentina Tarantino - "The Hateful Eight".

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Szybka i pyszna pizza domowa

Dawno nie podrzucałam Wam tutaj przepisu na jakiś szybki i smaczny obiad. Dzisiaj poniedziałek, wszyscy z trudem otwieramy oczy, gdy budzik rano dzwoni, a i tak później non stop ziewamy. Dlatego cały dzień siedzi nam w głowie jedna myśl - jak wrócę do domu to położę się spać. Jednak gdy już wracamy z pracy w domowe progi, uświadamiamy sobie, że jest godzina 17:00. Zanim przygotujemy i zjemy obiad, będzie już wieczór i gdybyśmy się teraz położyli do łóżka na małą drzemkę - to na pewno nie zaśniemy w nocy i znowu będziemy niewyspani rano (błędne, chore koło). Niestety nie jestem bogaczem. Nie mogę codziennie stołować się na mieście w restauracjach, a miłośnikiem gotowania też nie jestem. Jednak cenię sobie w kuchni przepisy szybkie, najlepiej zdrowe (ale wiadomo, że z tym bywa różnie) i  najważniejsze dania, które są proste. Dlatego ja jako kuchenny leniuszek przychodzę do Was z przepisem na "danie", które chyba każdy kocha, bo można je zrobić w zgodzie z własnymi kubkami smakowymi. O czym mowa? Oczywiści o pizzy, do której możecie wrzucić wszystkie dobre (nie zepsute) składniki. Co najważniejsze, pizza zrobiona przez nas w domu jest tańsza i zdrowsza od tej kupnej czy mrożonej. Ja wypróbowałam masę przepisów aż wreszcie złączyłam je w jedno i stworzyłam swój sposób na domową i pyszną PIZZĘ ;)
No to lecimy, Hej!

czwartek, 14 stycznia 2016

Netflix moja nowa miłość

Źródło fot./http://mashable.com/
Ostatnim razem gdy opowiadałam Wam tutaj o serialu byłam bardzo zdegustowana. Dlatego aby mój mózg trochę odpoczął od przesadnych (jak dla mnie nieudanych) kostiumowych obrazów postanowiłam zmienić swoje zainteresowania i przerzuciłam swoją uwagę na zupełnie inną tematykę - seriale Marvela.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Internetowy ekshibicjonizm emocjonalny

Miałam dzisiaj w planach pisać na inny temat, niemniej jednak wydarzenia, które dzisiaj obiegły internetowy świat nie pozwoliły mi pozostać bierną w jednej ważnej sprawie.  Dzisiejsze social media zostały zdominowane przez Leonardo Dicaprio, który wczoraj odebrał statuetkę Złotego Globu (sławę zapewniła mu jego reakcja, gdy obok jego ramienia przeszła Lady Gaga). Druga informacja, już nie tak wesoła - śmierć legendy, Davida Bowie. I pomimo, że bliżej mi do zacięcia filmoznawczego nie będę tutaj prognozowała wygranej podczas uroczystego rozdania Oscarów, ani nie będę przedstawiała filmy, w których zagrał Bowie. Nie chcę się wymądrzać i być patetyczna, moją uwagę zwróciło coś zupełnie innego. Od czasu kiedy mamy erę wszystkich portali społecznościowych, (których nazw nie muszę sądzę, że znacie ich więcej niż ja kiedykolwiek poznam), większość osób swój smutek i żal uzewnętrznia na tak zwanym Wall'u. Nie uważam tego za coś złego.

sobota, 9 stycznia 2016

Winter Shopping, yes or no?

Nie ma się co oszukiwać, zima to idealny okres na zaopatrzenie się w nowe fatałaszki (i nie tylko). Po świętach zazwyczaj mamy jakąś "wolną" gotówkę, która jest stale zagrożona to z jednej, to z drugiej strony. Jeśli czym prędzej jej nie wydamy, czeka nas jedno - w magiczny sposób pieniądze ulotnią się w najbliższy piątek, a my nawet nie będziemy pamiętali kiedy? gdzie? Ale jak to już nic nie ma?! "Przecież nic nie kupiłem/am tylko dwa trzy piwa, może potem poszliśmy coś zjeść i w sumie stwierdziliśmy, że fajnie byłoby potańczyć..." Znasz to? Tak ja też. Potem spędzam godziny na liczeniu pieniędzy, które ni jak się nie zgadzają, niestety... (sądzę, że to prędzej robota jakiegoś złośliwego chochlika ale jeszcze go nie złapałam na gorącym uczynku).

środa, 6 stycznia 2016

Książka jest lepsza niż czytnik e-booków. Czy aby na pewno?

Z dniem dzisiejszym święta Bożego Narodzenia można uznać za skończone. Znowu przed nami czekanie cały rok na ten magiczny czas, gdzie wszystko wydaje się lepsze kolorowe lampki świecą bardziej, grzaniec smakuje lepiej a ludzie wydają się milsi. Zawsze w takie "drugie niedziele" jak dzisiaj lubię spędzać czas na rozpieszczaniu samej siebie (bo kto zrobi to tak dobrze jak ja we własnej osobie :D). Dzisiaj nie ma się czym chwalić, bo nie zrobiłam niczego pożytecznego dla ludzkości, a więcej czasu spałam niż w ogóle siedziałam. Jednak tłumaczę sobie to jednym, bez wątpienia jak człowiek jest chory to musi się wyleżeć :). Między jedną drzemką a drugą, która najczęściej przerywana była przez zatkany nos i niemożność oddychania, zaczynałam czytać. Mam na prawdę dużo książek w domu, każda wolna półka jest zapełniona dwoma rzędami różnych pozycji, a gdy dwa miesiące temu robiłam remont pokoju specjalnie pozbyłam się kilku rzeczy, tylko po to żeby zrobić miejsce dla moich skromnych zbiorów. Sądzę, że ta mania zbierania za niedługo doprowadzi do tego, że będę zmuszona poszukać nowego lokum :).

wtorek, 5 stycznia 2016

10 facjat Bloga..

fot./Materiały prasowe
Nie, to nie jest kolejna odsłona zmień swoje życie na lepsze (chociaż mam nadzieję, że tak będzie) i nie, to nie jest post poświęcony 10-tej wersji Greya. Jednak ma to coś wspólnego frazą, która ostatnimi czasy jest dość popularna - Nowy Rok... ale nie nowa Ja, tylko Nowy Blog. Wczoraj doszłam do wniosku, że będzie tu po prostu misz-masz, a może (ku mojej uciesze) każdy znajdzie coś dla siebie. Blog filmowy pozostanie (Filmlosie), ale stwierdziłam, że chyba za mało wiem, aby pisać do Was podając się za profesjonalistę, w tej dziedzinie sztuki. Cały czas się uczę, czy to ze względu na nową pracę czy indywidualnie dla własnej satysfakcji. Ale wiecie jak to jest, tytuł nawet Magistra nie daje nam prawa do wymądrzania się (no może troszeczkę podczas kłótni ;)). Najważniejsze jest to, że mam świadomość swojej niewiedzy, którą chce czym prędzej uzupełnić. Jednak za nim będę czuła się na siłach pisać już bardziej profesjonalnie na temat związany z moim wykształceniem, do tego czasu chcę w tym miejscu dzielić się z Wami wszystkim co siedzi w mojej głowie i dzielić się z wami osobistymi odczuciami na temat filmów, dlatego też będę zamieszczała tutaj próby pseudorecenzji. To bez wątpienia, jest moje nowe postanowienie Noworoczne tuż za tym, żeby czym prędzej schudnąć :).